Nikt nie rodzi się uzależniony od danej czynności czy substancji, chociaż zdarzają się przypadki nietrzeźwych noworodków. To, jak wyglądało nasze życie prenatalne, czyli „w brzuchu mamy”, jak wyglądało życie naszych rodzin oraz jakie geny odziedziczyliśmy w znacznym stopniu determinuje, nasze dalsze życie – osobowość, charakter, podejmowane decyzje, ale również choroby, w tym uzależnienie. Dodać do tego pijących, przemocowych rodziców, podwórko, na którym, aby zaistnieć, trzeba bić, kraść i pić od najmłodszych lat życia, trudno mi sobie wyobrazić osobę, która wychodzi z takiego „piekła” bez problemów.
Jak rozwija się uzależnienie od alkoholu?
Nie bez parady się mówi, że aby zostać alkoholikiem, trzeba pić alkohol. I chociaż alkohol nie uzależnia od pierwszego kieliszka, to gdyby nie ten pierwszy raz, nie byłoby problemu alkoholizmu. Czy pamiętasz okoliczności, w jakich pierwszy raz spożyłeś/spożyłaś alkohol? To było w samotności czy w towarzystwie? Co Ci to miało dać? Odwagi przed dyskoteką i rozmową z osobą, na której Ci zależało? Akceptacji starszych kolegów i koleżanek? Czy w ogóle poczucia bycia ważnym i silnym w grupie? A może było Ci z jakiegoś powodu smutno, a alkohol miał za zadanie poprawić Ci nastrój? Nic w tym dziwnego. W pierwszych kontaktach z alkoholem picie przynosi dużo korzyści. Organizm najczęściej jest zdrowy i młody, szybko metabolizuje truciznę, więc uczucie kaca jest nieznane. Picie w towarzystwie, dla przyjemności, nie ponosząc zbytnio konsekwencji, upijania się określa się, fazą towarzyską choroby alkoholowej.
Faza towarzyska alkoholizmu uczy wykorzystywania alkoholu w celu piętrzenia zysków, jak nowe znajomości, dobra zabawa, poprawa samopoczucia, redukowanie napięcia i szybkie przynoszenie ulgi. Niezauważenie można znaleźć się w fazie ostrzegawczej. Jeżeli fazę towarzyska można nazwać „piciem od okazji”, to fazę ostrzegawczą nazwiemy „okazją do picia”. Charakterystyczne jest poszukiwanie okazji, aby się napić. Imieniny, urodziny, festyny, ładna pogoda, „barowa” pogoda… Okazji można mnożyć, a wszystko w celu poprawienia nastroju, dążenia do ciągle lepszego samopoczucia. Pojawiają się pierwsze oznaki utraty kontroli, jak picie przed właściwą imprezą, w ukryciu przed znajomymi, narzucanie szybszego tempa wypijania kolejek, polewania do większych kieliszków. Niestety też coraz częściej picie kończy się upijaniem się do utraty pamięci. Dzień po piciu zaczyna się od kaca. W fazie ostrzegawczej pojawiają się pierwsze próby „klinowania”, czyli zapijania objawów odstawiennych ponownie alkoholem.
Faza ostrzegawcza może trwać wiele lat, służy budowaniu iluzji „piję jak wszyscy”. Rozwój choroby może obrać dwa kierunki – ograniczenie częstotliwości i ilości spożywanego alkoholu, czyli kierunek zdrowienia, lub dalsze picie „bez zmian”. Fałszywe przekonanie, że nie zmieni się styl picia, ilość i częstotliwość wypijanego alkoholu powoduje utratę uważności, a tym samym kontroli picia. Konsekwencją są coraz większe problemy: konflikty z rodziną, konflikty ze znajomymi, trudności w pracy, zaniedbywanie obowiązków domowych i zawodowych. Pojawiają się trudności finansowe i prawne. Dochodzi do zaniedbywania siebie, swojego wizerunku, zdrowia poprzez nieregularne odżywianie się. Im mniejsza kontrola picia, im większe konsekwencje – tym głębiej w uzależnienie. Ten etap to faza krytyczna alkoholizmu. Przezwyciężając wszelkie nieprzyjemne stany fizyczne, organizm nauczył się, że „klinowanie” przynosi ulgę. Pojawia się picie ciągami kilkudniowymi, nawet kilkumiesięcznymi. Okresy picia na początku fazy mogą jeszcze przeplatać się z okresami abstynencji. Ta abstynencja jest potrzebna do regenerowania organizmu, ale też do manipulowania bliskimi, którzy zaczynają zwracać uwagę na nadmierne picie. Okresowe niepicie jest potwierdzeniem samemu sobie „silnej woli”. Iluzja, że alkoholik nie byłby w stanie nie pić dwa miesiące, pół roku, czy nawet rok potwierdza się. Wyrzuty sumienia zostały stłumione – można pić dalej!
To w fazie krytycznej alkoholizmu najczęściej osoba z problemem alkoholowym pod presją rodziny i bliskich zgłasza się do specjalisty. Niestety, sama nie chce się leczyć i często przerywa terapię, powracając do picia. Stereotyp alkoholika, który pije w samotności alkohol niewiadomego pochodzenia, który już „na dobre” stracił pracę, rodzinę, dom, utrudnia często postrzeganie siebie, jako osoby chorej. Mechanizm iluzji i zaprzeczania, w jakim funkcjonuje osoba uzależniona, nie dopuszcza do świadomości myśli, że dalsze picie może doprowadzić do takiego samego stanu – bezrobotności, bezdomności. Z licznymi powikłaniami zdrowotnymi jak brak uzębienia, marskość wątroby, padaczka alkoholowa. Te wyobrażenia dotyczą fazy przewlekłej uzależnienia. Jest to ostatnia faza, w której może dochodzić do kilkukrotnego upijania się w ciągu dnia. Niepodjęcie leczenia na tym etapie choroby, skutkuje śmiercią. Jedynym sposobem na ŻYCIE jest abstynencja.
Możesz szukać odpowiedzi i pomocy w literaturze, internecie. Wpis „Czy jestem alkoholikiem?” może Cię przybliżyć do prawdy, jednak mechanizmy obronne zrobią wszystko, abyś nie zauważył/nie zauważyła u siebie objawów choroby. Najbardziej wymierna jest rodzina, gdy zwraca Ci uwagę, że pijesz za dużo, za często, że jesteś agresywny pod wpływem alkoholu. Nie sprzeciwiaj się, nie buntuj się przeciwko temu, co widzi kilka osób. Zadaj sobie pytanie – czy warto ryzykować rodzinę, dom, pracę, życie dla chwil upojenia? Pomoc możesz uzyskać w Ośrodku Leczenia Uzależnień lub w Poradni Leczenia Uzależnień i Współuzależnień. Im szybciej to zrobisz, tym więcej zyskasz.
mgr Anna Worobiej